40 – letni mieszkaniec Zamościa poinformował funkcjonariuszy, że został pobity przez dwóch mężczyzn, którzy na dodatek okaleczyli go nożem kuchennym. Szybko wyszło na jaw, że pociął się sam, a całą historię o napadzie zmyślił. Wszystko po to, aby jeden z rzekomych sprawców, którego wskazał, trafił do za kratki.
Do rzekomego napadu miało dojść wczoraj (6 stycznia) na ul. Okrzei w Zamościu. Z relacji 40 – latka wynikało, że nagle podbiegli do niego dwaj mężczyźni, kopali go po tułowiu i nożem kuchennym okaleczyli jego rękę. W wyniku pobicia miał stracić przytomność, a kiedy się ocknął, napastników już nie było. Dodał tez, że tuż przed pobiciem razem z napastnikami spożywał alkohol.
– Wersje zdarzenia, a było ich kilka, przedstawiane przez pokrzywdzonego od początku wydawały się mundurowym mało prawdopodobne.
–Zmieniał on zarówno opis samego pobicia, jak też miejsce zdarzenia. Personel karetki pogotowia, który opatrywał rany 40-latka również miał wątpliwości, co do sposobu powstania okaleczeń oraz użytego do tego narzędzia. Przecięcie naskórka były bardzo dokładne i proste, co mogło świadczyć o tym, że mężczyzna mógł je zrobić sam. W miejscach pobicia wskazywanych przez 40-latka również nie było żadnych śladów szarpaniny, czy bójki. – mówi asp. Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
W trakcie rozmowy z policjantami 40-latek w końcu przyznał, że nie było żadnego pobicia, a zdarzenie wymyślił. Nikt go również nie okaleczył, zrobił to sam – żyletką.
40-latek całą historię zmyślił, ponieważ chciał, aby jeden z rzekomych sprawców, którego wskazał, trafił do zakładu karnego.
Za bezpodstawne oskarżenie mężczyzna poniesie konsekwencje.