Święty Sebastian w Parku Miejskim. Sztuka ? Skandal…. !
Park jest miejscem wypoczynku. W takich przestrzeniach, już od czasów starożytnych, umieszczano różnorodne rzeźby i fontanny. Rzeźby parkowe wykonywano na przestrzeni wieków w rozmaitych tendencjach – zgodnie z panującą modą. Nie trzeba być znawcą sztuki żeby wiedzieć, że najlepszym tematem rzeźby był od zawsze człowiek. Ludzkie ciało dostarczało artystom inspiracji i przeżyć, pozwalało na wyrażanie zróżnicowanych emocji – od ponadczasowego piękna, poprzez ból, cierpienie do swoistej niedoskonałości i brzydoty. Przykłady mnożyć można w nieskończoność. Tak samo jak nieskończenie wiele jest skandalicznych, artystycznych wystąpień, które przechodząc do historii, stały się poczatkiem czegoś zupełnie nowego. Po takim wstępie mogę przejść do istoty sprawy: chodzi o rzeźbę świętego Sebastiana, której ustawienie w zamojskim Parku Miejskim wywołało dyskusję. Nasze społeczeństwo nie jest przygotowane do odbioru sztuki – nie każdy ma czas czytać, chodzić na wystawy i pogłębiać wiedzę w tej dziedzinie. Kierujemy się z reguły własnym gustem, a przy okazji dzieła kontrowersyjnego nierzadko mamy okazję do hejtu i wylewania swego niezadowolenia w społecznościowych mediach. Z wielką łatwością wypowiadamy dziś słowa – zwłaszcza te obraźliwe. Co jest podstawą budowania naszych opinii – zwłaszcza tych negatywnych ? Gust, przyzwyczajenia, rzetelna wiedza czy skłonność do krytyki ? Młody artysta, z którym miałam okazję rozmawiać był wyraźnie zakłopotany i smutny. Jeśli człowiek nie robi nic, wtedy nie jest narażony na krytykę – Igor miał tę świadomość, ale na pewno nie zamierzał wywołać programowego skandalu – nawet jeśli miałby przyczynić się do wzrostu jego popularności. Najbardziej zabolało go to, że sprawa świętego Sebastiana nabrała odcienia politycznego, bo to właśnie prezydent miasta i konserwator wyrazili zgodę na umieszczenie rzeźby w parku. Resztę każdy, nawet ten, kto nie zna sprawy, może dopowiedzieć sobie sam. „Zostałem niechcący zamieszany w politykę” – powiedział, a mało który artysta chciałby znaleźć się w takiej sytuacji. Sztuka i kultura powinny trzymać się z dala od polityki.
Igor Klukowski pochodzi z Zamościa. Tu, w Liceum Plastycznym, rozwijał swój talent. Dyplom kończący szkołę realizował w pracowni snycerskiej w 2015 roku. Teraz studiuje rzeźbę w warszawskiej ASP – jest w pracowni wybitnego rzeźbiarza Antoniego Janusza Pastwy. Licencjat obronił z wyróżnieniem. Tę „kontrowersyjną” jak się okazało realizację chciał pokazać zupełnie bezinteresownie w swoim mieście – w przestrzeni parku, który uznał za dobre miejsce ekspozycji, bo sztuka powinna wychodzić do ludzi. Galerie odwiedzają najczęściej świadomi odbiorcy, albo – jak mówi Igor – po prostu mniej odbiorców, a hasło „Twierdza otwarta” odczytał jako miejsce rzeczywiście otwarte na nowe pomysły – postępowe, miejsce na nowoczesność nawet w sztuce. Rzeźba świętego Sebastiana jest w pewnym sensie nowatorska – jest to odlew betonowy z glinianego modela (powszechne w rzeźbie są odlewy z brązu). Beton znany jest głównie w architekturze – nie był to materiał rzeźbiarski Może więc słowo „beton artystyczny” trafi z czasem do historii sztuki, stając się synonimem nowości w sztuce XXI wieku ? Ludzkie ciało nie jest wulgarne czy wyzywajace. To ciało męczennika. Przypomnę, że temat świętego Sebastiana pojawił się u Franciszka Starowieyskiego, wybitnego polskiego artysty – grafika, znanego ze śmiałych prac pokazujących szczególną zmysłowość. Proszę koniecznie zobaczyć jego pracę – właśnie tę ze świetym Sebastianem – bez problemu odnaleźć ją można w Internecie. Ikonografia chrześcijańska upowszechniła wizerunek świętego – muskularnego młodzieńca, przywiązanego do słupa – o pięknym ciele przebitym strzałami. Igor doskonale zna takie przedstawienia z renesansowego malarstwa, którym wciąż się fascynuje (Mantegna, Bellini), ale zdecydował się na pokazanie Sebastiana w zupełnie innym momencie (można przeczytać opis na tabliczce obok rzeźby). Rzeźba skłania nas więc do tego, aby bliżej poznać historię świętego będącego jednym z najbardziej znanych i czczonych zarówno w kościele katolickim jak i prawosławnym. Dyskusję sprowokował zapewne brak perizonium na biodrach i to, że Sebastian – jako człowiek – pokazany jest z dużą skłonnością do naturalizmu, ale w sposobie ukazania ciała artysta uciekł się do pewnych uogólnień. Nie ma szczegółowego realizmu wykonania – wyobrażam sobie zamieszanie wokół takiego przedstawienia. Nie ma akademickiego fini – rzeźba działa więc fakturą, a światło naturalne wzmacnia jej ekspresję. I jeszcze o nagości w sztuce słów kilka: przypomnę w tym miejscu chociażby drewniany krucyfiks dla przeora florenckiego klasztoru Santo Spirito, wykonany przez Michała Anioła. Chrystus na krzyżu też nie miał perizonium. „Jan Chrzciciel nauczający” Augusta Rodina był również kompletnie nagi. Dodam, że widzę u Igora wyraźne inspiracje Rodinem – patrząc na Sebastiana czuję Rodinowskiego „Człowieka kroczącego” (odlew z brązu ale
o wyraźnych efektach fakturalnych).
Dlaczego więc tyle krytyki pod adresem młodego artysty ? Usytuowanie rzeźby w parku może nie do końca okazało się najlepszym miejscem ekspozycji. Dla wielu miał tu być zakątek poświęcony Leśmianowi. Ale czy ten „poetycki zakątek” nie mógłby stać się miejscem plenerowej, rzeźbiarskiej ekspozycji. Myślę, że Leśmian nie byłby temu przeciwny. Wciąż daleko nam do norweskiego parku z rzeźbami Gustava Vigelanda (ucznia Rodina). Warto wiedzieć, że jest tam kilkaset postaci z kamienia i brązu kompletnie pozbawionych ubrania. Zamówienie na fontannę, które artysta otrzymał u progu ubiegłego stulecia, rozrosło się do tak wspaniałej realizacji tłumnie podziwianej przez turystów z całego świata (oglądają to także dzieci). Fontanny z nagimi postaciami też już nikogo nie dziwią (chociażby ta na Piazza Pretoria w Palermo). Nagość nie jest dziś tematem tabu zwłaszcza, że od zawsze była tematem sztuki. Jest gdzieś w Internecie takie ciekawe zdjęcie, na którym obok bożonarodzeniowej choinki na krakowskim Rynku fotograf uchwycił rzeźbiarski fragment kompletnie nagiego męskiego ciała. To dzieło Igora Mitoraja, polskiego rzeźbiarza o światowej sławie, znanego z realizacji gigantycznych aktów, poprzez które pokazywał różne aspekty ludzkiej natury. Przykłady można mnożyć, tak samo jak w nieskończoność przytaczać można skandale w sztuce, które nagość wywoływała. Z reguły były to momenty narodzin czegoś nowego, czegoś, co kierowało potem sztukę na zupełnie inne tory. Może tak będzie w przypadku zamojskiej rzeźby młodego twórcy ? Może rozbudzi to zainteresowania i społeczeństwo Zamościa zapragnie, aby w dziedzinie rzeźby właśnie miasto podjęło jakieś pionierskie działania zwłaszcza, że mamy już Galerię Rzeźby prof. Mariana Koniecznego, a młodzi artyści – tak jak Igor Klukowski – chcą nam pokazywać swoje prace. Poprzez sztukę powinniśmy kształtować gusty społeczeństwa, pokazywać dobre (choć może nieco kontrowersyjne wzorce). Na pewno zyska na tym nasze otoczenie, w któym nie będziemy stawiać kiczowatych monumentów pomnikowych. Może Park Miejski stanie się rzeczywiście z czasem tłumnie odwiedzanym miejscem plenerowych rzeźbiarskich ekspozycji. Zdziwiła mnie burza jaka rozpętała się wokół rzeźby świętego Sebastiana (stojącej tylko do końca września) i to, że nikt nie wypowiadał się na przykład na temat usytuowanego nieco dalej popiersia Stanisława Staszica z lekko przetratą różowiejącą głową. Przyszłość należy do młodych – pytam więc moich uczniów z Liceum Plastycznego o opinie na temat dzieła starszego kolegi. Oto niektóre z nich: „nie rozumiem hałasu, bo rzeźba nie jest przecież obrazoburcza. Jest to bardzo dobry akt męski”, „…może rzeczywiście w innej przestrzeni, bo kwiatki i rabatki psują efekt”. Kwiatki i rabatki w tym Leśmianowskim zakątku…, ale odniesień do poety już mamy w Zamościu sporo – tak mówią młodzi ludzie – może więc teraz „mniej Leśmiana, więcej Igora” mimo wszystko? A może pogodzić jakoś jedno z drugim ? Skandale mają czasem brzemienne skutki.
Izabela Winiewicz-Cybulska
Fotografie ze zbiorów artysty
Nie ma o co bić piany! Nagość była, jest i będzie elementem naszego życia! Dzieci od urodzenia obcują z nagim ludzkim ciałem i nie sądzę, aby ta konkretna rzeźba kogokolwiek “normalnego” oburzała! Spór, czy afera jest polityczna i to jest smutne.
Komentarz Pani Profesor jest równocześnie potrzebny i zbędny! Przykre jest to, że trzeba tak oczywiste rzeczy tłumaczyć, nie tylko młodym ludziom, ale i zdawałoby się dorosłym, dojrzałym.
Niestety w Polsce mamy prawie 40 milionów lekarzy, trenerów piłkarskich i krytyków sztuki. Znamy się na wszystkim, przy czym zdecydowana większość społeczeństwa “jara się” Wkręconymi i Zenonem.
Szum koło młodego artysty jest niepotrzebny. Mam nadzieję, że tak jak szybko wybuchł, tak szybko ucichnie.
Podoba mi się to, że sam Igor nie zabiera głosu (tak trzymać!) – chyba, że coś przegapiłem.
Kolejna rzecz. Nie dywagujmy teraz czy to może niezbyt fortunne miejsce. Bo kwiatki, $ratki! Miejsce (prawie) jak każde inne. Jeżeli sztuka miała wyjść do ludzi to wyszła! Koniec, kropka!
To miejsce publiczne i może nie życze sobie żeby moje dzieci podczas spaceru w parku patrzyly na fiuta.niech sobie swoje chore rzeźby stawia we własnym ogródku
Największe dzieła sztuki zawierają w sobie nagość i stoją w miejscach publicznych. “Dawid” Michała Anioła świeci klejnotami od pół tysiąca lat na Piazza della Signoria i nikomu to nie przeszkadza. Już wyobrażam sobie Juliusza II, jak wykrzykuje w słusznym gniewie: “Panie Buonarroti, niech pan swoje chore rzeźby stawia we własnym ogródku!”
do Michała Anioła czy eonardo Da Vinci jeszcze mu daleko niech sie troche poduczy lepiej rzeźbić
Ładne porównanie. Haha. Może Pan/Pani zaprezentuje publicznie swoje osiągnięcia?
Jako trzeci głos pragnę zaznaczyć, że Włosi zawsze byli pionierami w sztuce. Również zgadzam się, że nie ma do czego porównywać.
Popieram sztukę która wychodzi do ludzi – brawo! – tak trzymaj młody !!!!!
Fajny pomysł gratuluję , może za rok pokarzesz coś nowego , mi się podoba – trafiłeś w 10 POWODZENIA
Panie Igorze jest OK ciało człowieka jest świątynią sztuki. Kto nie chce nie musi patrzeć a dzieci lepiej niech zobaczą “nagusa” dzieło sztuki a nie oglądając wulgarne świerszczyki czy filmy. Skąd w Polsce tyle kołtunerii ?
Tomek Bulwicz;
Długo nosiłem się z chęcią i potrzebą komentowania tego tekstu.
1. “beton artystyczny”. Tak, to ja taką złośliwość wygenerowałem po postem p. Prezydenta na FB. Chodziło mi o to, że “beton” zarówno w “sztuce” jak i “polityce”, ma co najmniej podwójne znaczenie. Pejoratywne. Gdyby sam autor użył określenia “technika własna”, nie byłoby się do czego przyczepić.
2. Gdyby Pan Igor sam nie uznał, że “właśnie nadszedł jego moment”, to tej rzeźby publicznie by nie pokazywał. Skoro praca opuściła pracownię, i została wystawiona na widok publiczny, to “zaczęła się rządzi się swoimi prawami”. Tak było od zawsze. Sprawiedliwa lub nie, krytyka jest zawsze potrzebna.
3. Publiczna brona pracy ucznia, z pozycji pozycji nauczyciela, jest niestosowna.
4. P. Igor świadomie, lub nie, osiągnął (jak na Zamość), ogromny sukces. Wszyscy – od “znających się”, do “nie znających się”, zechcieli się wypowiedzieć na temat jego dzieła.
Panie Igorze jednym się podoba innym nie,jak w życiu jest białe i czarne.Uważam,że wszystkie prezentacje w miejscach publicznych budzą wiele kontrowersji.Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie,ale popieram sztukę i młodych artystów,którzy wychodzą do ludzi ze swoim przekazem.Pana praca robi wrażenie i stąd ten szum medialny i nie tylko.Mnie i moim znajomym bardzo się podoba. Gratulacje. Zamościanin
Za dwa tygodnie Sebastian zniknie z parku miejskiego – szkoda. Co się z nim stanie? Rzucam hasło – ,, kto przytuli Sebastiana “???
To nawet nie jest dekadentyzm tylko brak wyobraźni… Nie wszystko musi być takie akademickie, sztywne i sztuczne zarazem- skrajnych przykładem jest Hendry Moore ale… W tym przypadku po ledwo zasugerowanej strukturze ludzkiego ciała, można wywnioskować że to próba kopiowania aktu (z natury?). Na wyższych uczelnia powinno się poznawać piękno a nie wymyślać -choćby po to, by później stać się buńczucznym.