Tablica odsłonięta 7 września 2017 na ścianie budynku „Centralki” – dokładnie pod zamojskim mieszkaniem poety Bolesława Leśmiana – prezentuje się wyjątkowo, bo nie jest zwykłą tablicą upamiętniającą, taką jakich wiele i do jakich jesteśmy przyzwyczajeni.
Jej twórcą jest artysta rzeźbiarz, Bartłomiej Sęczawa, znany z kilku zamojskich realizacji, do których należą między innymi tablice w Alei Sław oraz ta poświęcona Markowi Grechucie. Wiadomo, że Sęczawa miał sporo pomysłów „na Leśmiana”, bo przed dziesięcioma laty wziął udział w konkursie na projekt pomnika dedykowanego poecie. W obchodzonym obecnie Roku Leśmiana, realizując pomysł Zamojskiego Domu Kultury umieszczania w obrębie Starego Miasta postaci inspirowanych poezją, Bartek ustawił na klombie przy Rynku Wodnym niewielką postać Bajdały z Dusiołkiem. Idea, aby każdego roku pojawiła się tu postać z Leśmiana, na pewno przyjmie się, a dzięki pomysłowym realizacjom, takim jak chociażby te Sęczawy, wrocławskie krasnale mogą po prostu się schować.
Tablica dedykowana naszemu poecie, zaprojektowana i zrealizowana przez artystę, niewątpliwie przyciąga wzrok. To stylizowany tryptyk pomyślany z dużym smakiem i wyczuciem formy. Do pracy tej artysta rzetelnie przygotowywał się przez cały rok. Gdy pojawiła się idea takiego upamiętnienia, należało rozpocząć szukanie pomysłów i środków – mówi twórca. Znając miejsce, w którym umieszczona ma być płyta, należało przygotować odpowiedni projekt, komisyjnie konsultowany i zatwierdzony, z uwzględnieniem opinii konserwatora zabytków.
Poszczególne części tablicy Sęczawa odlewał w tradycyjnej – znanej od starożytności – technice rzeźbiarsko-odlewniczej „na wosk tracony”. Litery montowała firma kamieniarska, bo była to praca specjalistyczna. Każda litera musiała być odpowiednio zamontowana (nawiercona, przylutowana), gdyż napis ma przecież pozostać na wieki. Warto zaznaczyć, że część literniczą tablicy rzeźbiarz konsultował ze swoim przyjacielem grafikiem Michałem Mazurkiewiczem, który napisem zajął się od strony „komputerowej”, bo tak dziś projektuje się tego typu realizacje. Artysta zaznacza, iż w poszukiwaniu inspiracji do stworzenia dzieła, wraz z bratem Maciejem – artystą malarzem, odbył kilkudniową wycieczkę do Krakowa – można powiedzieć „szlakiem tablic”, aby wspólnie oglądać, dyskutować, szukać najlepszego pomysłu na kształt, formę i materiał zamojskiej realizacji. Na „kamienne upamiętnienia” Bartek zwracał także uwagę będąc w Paryżu, gdzie specjalnie odwiedził znane cmentarze. Ostatecznie zdecydował, że tablica, którą będzie realizował, nie będzie taką zwykłą – prostą, ograniczającą się jedynie do suchego stwierdzenia „tu mieszkał poeta”, bo Leśmian w Zamościu zasługuje na coś naprawdę wyjątkowego.
Początkowo pojawił się pomysł trzech osobnych części. Ostatecznie zdecydowano, że będzie to jedna trzyczęściowa, spójna całość, której część środkowa – z medalionem i napisem – dedykowana jest oficjalnie poecie. Autor zaznacza, że ta „klasyka” czyli wykonanie płaskorzeźbionego portretu (jak w XIX-wiecznych medalionach) nie jest rzeczą łatwą, bo relief jest czymś pośrednim pomiędzy rzeźbą a rysunkiem. Szczęśliwie sam wizerunek poety – jak mówi Bartek – to „dobry profil do rzeźby”, nie stwarza trudności, bo widać wyraźnie, że był to człowiek z charakterem.
Najciekawsze wydają się jednak boczne skrzydła tej unikalnej rzeźbiarskiej realizacji. Artysta potraktował je w sposób bardzo osobisty. To jego odniesienie do poezji Leśmiana i też rzeźbiarska „technika własna”, której szczegółów nie chce zdradzać.
Sęczawa jest człowiekiem pogodnym, artystą niezwykle wrażliwym na uroki otaczającego świata – rzeźbiarzem, który w twardym materiale – w brązowym odlewie – po mistrzowsku potrafi odtworzyć delikatność i kruchość roślin. Opowiada, jak starał się poczuć, to samo, co mógł odczuwać poeta, spacerując po zamojskim parku czy okolicznych łąkach, bo na tych łąkach dziś rosną i kwitną przecież te same rośliny: dziewanny, maki, pokrzywy, osty. I wszystkie są piękne, jeśli nie zniszczą ich pestycydy – dodaje rzeźbiarz i opowiada, jak patrzy teraz na roślinę: analizuje jej kolor, kształt, śledzi cień, dostrzega w różnych stadiach rozwoju roślin prawdę o człowieku – od narodzin, poprzez kwitnienie, do pełnego refleksji ostatecznego usychania. Przyznaje, że choć przecież wychował się i mieszka w otoczeniu natury, szukając pomysłu „na Leśmiana” inaczej patrzy na otaczający go świat, bo potrafi teraz analizować w nim każde źdźbło trawy czy płatek kwiatu, tak aby istotę tego świata zamknąć w twardej płaszczyźnie metalu i tak umiejętnie, żeby wydawała się nam ona zwykłą kartą papieru. Każdy element tej realizacji jest więc w pełni przemyślany – tablica jest doskonale dopasowana swym kształtem do miejsca, w którym się znajduje (zabytkowy budynek z XIX wieku) i zachowuje przede wszystkim ten właściwy styl oddający charakter postaci, którą upamiętnia (portret, wyobrażenia roślin). Tłem dla elementów odlanych w brązie jest piaskowiec indyjski – kamień o wyszukanej – delikatnej kolorystyce. Artysta mówi, że dla tablic tego typu – ze względu na trwałość – najlepszy jest zdecydowanie granit, ale taki materiał nasuwa skojarzenia z plastyką nagrobną, a nie o taki efekt tutaj chodzi.
Całość nie mogła też być brązowym odlewem, bo ten z kolei nie pasowałby do delikatnej sylwetki poety – mówi Bartłomiej. Natomiast piaskowiec indyjski – o strukturze bardziej zwartej niż piaskowce powszechnie u nas stosowane – sprawia wrażenie lekkości. Będzie też powoli i bardzo delikatnie ciemniał, a patyna, która się z czasem utworzy, wraz z patyną brązowych płaskorzeźb – jako naturalny efekt starzenia się – dopełnią się wzajemnie. Wszystko jest jak widać przewidziane przez twórcę i zaplanowane w każdym najmniejszym detalu. Sęczawa to rzeźbiarz, który pracuje z prawdziwą pasją i pasję tę stara się także zaszczepić swoim uczniom w zamojskim Liceum Plastycznym, którego jest absolwentem, gdzie uczy ceramiki i rzeźby.
„Sztuka nie jest kopią ani interpretacją natury” – powiedział kiedyś wybitny rzeźbiarz August Zamoyski. Czy rzeczywiście miał rację? Uważał, że „sztuka jest rezultatem emocji artysty, jego zastanowienia wobec tajemnicy bytu”. Współczesny rzeźbiarz Bartłomiej Sęczawa mógłby z powodzeniem powiedzieć, że sztuka to rzeczywiście rezultat emocji artysty – rezultat jego „zastanowienia wobec tajemnicy przyrody i poezji” – a to zastanowienie obejmie tych wszystkich, którzy przez długie lata, może nawet wieki, będą tablicę tę oglądać i odczytywać ukryte w niej treści.
Izabela Winiewicz-Cybulska