Choć kielecka młodzież postawiła Padwie twarde warunki, to wszystko zakończyło się zgodnie z planem. Na inaugurację rundy rewanżowej I ligi (gr. C) Padwa Zamość pokonała NLO SMS ZPRP Kielce 34:24 (17:15), księgując na swoim koncie kolejne trzy punkty.
Mimo że zamościanie byli zdecydowanym faworytem, nie można powiedzieć, że Marcin Czerwonka noc z czwartku na piątek przespał spokojnie. Sen z powiek spędzać mu bowiem mogły absencje Patryka Plaszczaka (sprawy rodzinne), Tomasza Fugiela, Piotra Gałaszkiewicza i Krzysztofa Bigosa (urazy). Na szczęście biblijny scenariusz się nie powtórzył i Dawid w pojedynku z Goliatem sobie nie poradził.
– Pewnie, że najlepiej mieć pod ręką wszystkich, ale to sport i takie rzeczy są wpisane w jego istotę. Szansę dostaną kolejni zawodnicy i jestem pewien, że sobie poradzą – zapowiadał przed pierwszym gwizdkiem szkoleniowiec żółto-czerwonych.
Gdy po pięciu minutach żółto-czerwoni odskoczyli na 5:1, mogło się wydawać, że ten mecz nie będzie miał historii. Tę jednak zaczęli ambitnie pisać podopieczni Radosława Wasiaka. Kielczanie grali z determinacją i z poświęceniem parli do przodu. W efekcie w 25 min. był już remis 14:14. Doświadczenie miejscowych sprawiło jednak, że do przerwy faworyt prowadził 17:15. Po zmianie stron na parkiecie pojawił się Jakub Kłoda, co dało zamościanom sporo jakości w defensywie. Między 45 a 46 min. gospodarze rzucili trzy bramki z rzędu, odskakując z 23:19 na 26:19 i losy spotkanie były przesądzone. W końcówce Padwa jak wytrawny bokser punktowała już rywali, a skutecznością popisywał się Paweł Puszkarski (10 bramek na 11 prób). Ciekawie na środku rozegrania zaprezentował się nominalny skrzydłowy Łukasz Orlich (5 bramek), a swoje (6 bramek) dorzucił się Bartosz Skiba.
– Tak jak myśleliśmy, rywale zagrali bardzo ambitnie i bez kompleksów. Postawili nam twarde warunki i dopiero po trzech kwadransach udało się nam im skruszyć. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że gramy konsekwentnie i przyniosło to efekt. Wyglądaliśmy dobrze fizycznie i to również miało wpływ na końcowy rezultat – skomentował spotkanie najskuteczniejszy w szeregach Padwy Paweł Puszkarski.
Warto dodać, że w dniu meczu 30 urodziny obchodził Łukasz Szymański, który zwieńczył swój występ trzema bramkami i… urazem dłoni.
W przyszłą sobotę o 18.00 Padwa zagra na wyjeździe z KSSPR Końskie
MKS PADWA ZAMOŚĆ – SMS ZPRP KIELCE 34:24 (17:15)
PADWA: Wnuk, Proć ? Puszkarski 10, Skiba 6, Orlich 5, Obydź 4, Szymański 3, Misalski 2, Adamczuk 2, Sz. Fugiel 1, Pomiankewicz 1, Teterycz, Sałach, Kłoda.
Sędziowali: Maciej Karwowski i Michał Kowalski (obaj Przemyśl).
Kary: 6 minut – 6 minut. Karne 2(2) – 2(2)
Widzów: 750.
TKINMW (www.padwazamosc.pl)