O godność weterana
Pan Mieczysław Kostrubiec ma 92 lata. Przez wiele lat związany był z gminą Komarów-Osada, ale obecnie mieszka w Zamościu. Jak mówi, zmierza ku końcowi. Choć błysk w żołnierskim oku i tembr głosu zdają się temu przeczyć. Chciałby jednak zanim odejdzie, zostawić coś jeszcze po sobie. Dać jeszcze jedno świadectwo. Przy czym trzeba koniecznie podkreślić, że swoim dotychczasowym życiem oddał temu krajowi, dużo więcej niż otrzymał. Zasługuje na naszą pamięć.
W numerze z 4 października 2016 roku NKZ 40(60)/2016 zamieściliśmy materiał o nowo powstałej w gminie Komarów-Osada Wieczystej Fundacji im. Mieczysława Kostrubca. Czytając wtedy gazetę nie sądziłem, że kiedyś uścisnę dłoń tego człowieka. To dla mnie wielki zaszczyt. Pan Mieczysław zadzwonił do biblioteki w Łabuniach zgłaszając potrzebę podzielenia się z nami swoją historią. Pojechaliśmy z Kierownikiem Bogdanem Szykułą. Przygotowywany przez Bibliotekę Publiczną Gminy Łabunie w 80 lat od wybuchu II wojny światowej zbiór relacji, świadectw z tamtego okresu będący hołdem dla ofiar z założenia dotyczyć ma gminy Łabunie. Wielka szkoda, że los nie rzucił Pana Mieczysława na naszą łabuńską ziemię. Potrzeba nam takich ludzi, są namacalnym dowodem na to, że świat nie oszalał do końca.
Nie mogliśmy zostawić prośby Pana Mieczysława. To wołanie o godność Weterana. Kto ma uszy… niechaj słucha.
Kiedy wybuchła wojna, Mieczysław Kostrubiec miał 12 lat. W lipcu 1939 zmarł mu ojciec, Józef. 4 lata później stracił mamę Anielę. 29 stycznia 1943 roku żandarm niemiecki zastrzelił ją na jego oczach. Ta scena tkwi w pamięci naszego rozmówcy. Ciśnie łzy na oczy mężczyzny, łamie głos. „Widzę to” – mówi, z trudem kryjąc wzruszenie. Tuż po wyzwoleniu Zamościa 17-letni Mieczysław zaciągnął się do wojska – „z poczucia obowiązku walki o niepodległość Ojczyzny oraz honor najukochańszej Matki”. Nocą z 16 na 17 stycznia 1945 roku ruszyła ofensywa Warszawa – Góra Kalwaria – Bydgoszcz – Wał Pomorski – Kołobrzeg, w której wziął czynny udział. Kiedy wspomina te walki – znów łamie mu się głos i roni – nad losem poległych kolegów – żołnierską łzę. Wciąż słyszy ich głosy. Wołania o pomoc, modlitwy, jęki… Podczas ostrzału modlił się i przyrzekł Bogu, że jeśli przeżyje postawi pomnik. Przeżył. Dotrzymał słowa. Poza figurą Chrystusa, Pan Mieczysław ustanowił „pomnik trwalszy niż ze spiżu”. Fundacja, którą powołano dba o młodych, zdolnych i daj Boże równie wrażliwych jak Fundator. W kole historii mnóstwo jest żelaznych trybów. Może ktoś zrozumie… Gmina Komarów-Osada nie jest jedyną, którą wsparł Mieczysław Kostrubiec. Podobną Fundację chciał powołać również w Zamościu, do jednej z zamojskich szkół przekazał, jak mówi, sprzęt komputerowy wysokiej klasy.
Z informacji uzyskanych z gminy Komarów-Osada otrzymaliśmy informację, że Wieczysta Fundacja Kapitana Mieczysława Kostrubca powstała w sierpniu 2016 roku. W skład Kapituły wchodzą: Przewodniczący Rady Gminy Jerzy Pałczyński, Fundator Mieczysław Kostrubiec, Wójt Gminy Wiesława Sieńkowska i Dyrektor Szkoły Anna Maryńczak.
Fundator w oświadczeniu o ustanowieniu Fundacji określił cele, którymi są: Kształtowanie wśród młodzieży postaw patriotycznych, szacunku, umiłowania i oddania własnej ojczyźnie; Kształtowanie wśród młodzieży postawy polegającej na przedkładaniu celów ważnych dla ojczyzny i społeczeństwa nad cele osobiste, a także z gotowością do pracy dla jej dobra; Kształtowanie wśród młodzieży postawy związanej z umiłowaniem i pielęgnowaniem narodowej tradycji, kultury i języka; Pomoc młodzieży zdolnej oraz wyróżniającej się godnym zachowaniem, mobilizując ją do nauki i starania o poprawę swojego bytu w oparciu o wartości patriotyczne.
Kapituła Fundacji w roku 2017 przyznała pierwsze nagrody. Otrzymały je uczennice Publicznego Gimnazjum w Komarowie-Osadzie: Kinga Orkiszewska, Kamila Szala, Martyna Żyła. Nagrodzone uczennice osiągnęły najwyższą średnią, brały czynny udział w uroczystościach szkolnych i patriotycznych, godnie reprezentowały szkołę. W 2018 roku nagrodzono dwie uczennice gimnazjum: Wiktorię Mazur i Natalię Bednarz. W 2019 roku przyznano trzy nagrody uczniom komarowskiej podstawówki: Bartłomiejowi Morskiemu, Piotrowi Jakubczakowi i Sebastianowi Wronce, za bardzo dobre wyniki w nauce, wzorowe zachowanie, zaangażowanie, udział w konkursach i osiągnięcia sportowe.
Mieczysław Kostrubiec, ur. w 1927 roku. Żołnierz 1 Armii 3 Dywizji WP front Warszawa-Berlin. Od 10 sierpnia 1944 do 9 maja 1945 roku uczestniczył w wojnie z Niemcami w 7. Kołobrzeskim Pułku Piechoty. Naoczny świadek Zaślubin Polski z Morzem. Odznaczony m.in.: Odznaką Grunwaldzką w 1946 roku, Krzyżem Czynu Frontowego 1 i 2 Armii Wojska Polskiego 1943-1945, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Zasługi z Mieczami, w 1989 roku Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, w 2001 roku tytułem Weterana Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny. Mianowany na stopień Kapitana w 2001 roku. 3 Maja 2008 roku odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Dziś Pan Mieczysław całe dnie – poza dniami przeznaczonymi na wizyty u lekarzy – spędza w czterech ścianach. Towarzyszy mu żona. Nie wszyscy pamiętają o swoim dobroczyńcy. Myślę, że wystarczyłaby zwykła kartka na święta. Jakiś drobny gest. Ale czy weteran II wojny Światowej nie zasługuje na więcej? Zdaję sobie sprawę, że przy nadawaniu odznaczeń, mianowaniu na wyższe stopnie obowiązują pewne procedury, ale czy żyjemy w czasach, w których otrzymuje się je za samą przynależność? Czy naprawdę tak trudno jest docenić Czyn. Godność weterana wojennego nie pozwala się o tę pamięć upominać. Dlatego czynię to ja. Mam do tego prawo?
Piotr Piela