RAZ, DWA, TRZY! PADWA SIĘ NIE ZATRZYMUJE!
Po ostatnim gwizdku kibice Padwy Zamość z całą mocą odkorkowali radość! A wszystko za sprawą swych ulubieńców, którzy pokonali Budnex Stal Gorzów 21:18 (10:7), odnosząc trzecie z rzędu zwycięstwo w Lidze Centralnej!
Nie trzeba wcale kończyć Hogwartu, aby szybko zorientować się, że sobotni mecz był przede wszystkim popisem defensywy. Obie ekipy rzuciły w sumie 39 bramek, czyli tyle, ile nieraz pada już do przerwy.
Ale po kolei. Po kilku tygodniach tułaczki żółto – czerwoni wreszcie mogli zagrać we własnej hali i choć dla fanów dostępny był jedynie dolny poziom trybun, to całkowicie wystarczyło, aby atmosfera w hali stała się piekielnie gorąca. Padwa nie zamierzała się patyczkować i ruszyła na rywali. Konrad Bajwoluk z Miłoszem Bączkiem szybko rozrzucali piłki na skrzydła i co rusz bramkarz Stali miał pełne ręce roboty. Z rzutami Łukasza Szymańskiego jeszcze sobie radził, ale po lewej stronie Paweł Puszkarski włączył „tryb bestii”, trafił trzykrotnie i gospodarze w 10 min. prowadzili 4:1. Nie bez wpływu na taki wyniki była postawa Padwy w defensywie. Zamościanie bronili niezwykle zajadle, a Mateusz Gawryś między słupkami rywali zwyczajnie z kilku trafień okradł! Po kwadransie żółto – czerwoni wygrywali 8:3, a bramki stały się dla gorzowian towarem luksusowym. Na przerwę zespół Zbigniewa Markuszewskiego schodził, prowadząc więc 10:7. Po zmianie stron gorzowianie pokazali jednak, że nieprzypadkowo zajmują miejsce w górnej części tabeli. Za sprawą bezbłędnego Mateusza Stupińskiego (7 trafień w meczu) zniwelowali różnicę bramkową i w 39 min. tablica świetlna wskazywała ledwie jednobramkową przewagę Padwy (12:11). Wówczas jednak sprawy we własne ręce (i to dosłownie!) wzięli Tomasz Fugiel i Kacper Adamczuk. Pierwszy z nich najpierw grzmotnął pod poprzeczkę nie do obrony, po czym poprawił dwukrotnie z rzutów karnych; drugi natomiast wyłuskał dwie piłki w defensywie i ruszył samotnie do kontry, nie dając szans bramkarzowi gości. Na 10 minut przed końcem zamościanie prowadzili więc 17:12 i komplet punktów mieli w zasięgu ręki. Tym bardziej, że cały czas wiele piłek odbijał Mateusz Gawryś. Gdy w 57 min. Gabriel Olichwiruk trafił na 20:16 stało się jasne, ż Padwa ma w kieszeni trzecią wygraną z rzędu. I tak właśnie 180 sekund później się stało! Zamościanie wygrali ostatecznie 21:18 (10:7) i naładowani pozytywną energią wybiorą się za tydzień do Białej Podlaskiej.
– Zaczynamy grać coraz stabilniej. W warunkach meczowych powtarzamy pewne elementy, które ćwiczymy na treningu i one się sprawdzają. Niestety, mamy jeszcze takie momenty, że brakuje nam skuteczności i to jest do poprawy. W obronie gramy w miarę stabilnie, ale powinniśmy tych bramek rzucać zdecydowanie więcej. Zaczęliśmy jednak wygrywać i to jest najważniejsze – podsumował spotkanie trener Zbigniew Markuszewski.
W sobotę (03.12) o 18.00 Padwa zagra na wyjeździe z AZS AWF Biała Podlaska.
KPR PADWA ZAMOŚĆ – BUDNEX STAL GORZÓW 21:18 (10:7)
KPR PADWA: Gawryś, Kozłowski – T. Fugiel 5, Puszkarski 5, Olichwiruk 3, K. Adamczuk 2, Bączek 2, Kłoda 1, Mchawrab 1, Obydź 1, Pomiankiewicz 1, Sz. Fugiel, Bajwoluk, Orlich, Skiba, Szymański.
Kary: 4 minuty – 10 minut
Sędziowali: Paweł Popiel – Artur Rodacki (obaj Kielce)
Widzów: 295.