Żółto-czerwoni przegrali na wyjeździe z Nielbą Wągrowiec 25:27 (14:14) i nadal pozostają bez punktów. Do porażki ponownie przyczyniła się kiepska skuteczność.
Padwa rozpoczęła od prowadzenia 4:2 po trzech trafieniach Kacpra Mchawraba i dzięki skutecznej postawie Krzysztofa Kozłowskiego w bramce.
Gospodarze mozolnie odrabiali jednak straty i po kwadransie po raz pierwszy objęli prowadzenie (7:6). W 18 min. Igor Drzazgowski trafił na 10:7 i sytuacja zamościan stawała się trudna.
Reakcja była jednak właściwa. Zamościanie stanęli mocniej na nogach w defensywie, wyprowadzili kilka zabójczych kontr i pięć minut później prowadzili już 11:10. Na 120 sekund przed końcem pierwszej części gry, żółto-czerwoni mieli dwie bramki zapasu (14:12), ale na przerwę schodzili, remisując 14:14. Duża w tym „zasługa” ich samych oraz dobra postawa w bramce Nielby Artura Gawlika, który miał na koncie aż 9 udanych interwencji.
Drugą połowę, zamojska ekipa rozpoczęła w bardzo dobrym stylu. W 39 min. prowadziła już 18:14, co znaczy, że miejscowi przez 9 minut nie rzucili bramki. Krzysztof Kozłowski zaliczył cztery z rzędu skuteczne obrony! Niestety, wystarczył dosłownie kilkuminutowy przestój przyjezdnych i na kwadrans przed końcem to Nielba prowadziła 20:19. W tym okresie gracze Padwy zmarnowali kilka idealnych okazji bramkowych, a gospodarze zagrali ze skutecznością stuprocentową.
W 50 min. ładnie trafił Karol Małecki (23:22) i wydawało się, że będziemy świadkami ogromnych emocji do końcowego gwizdka. Nic podobnego nie miało jednak miejsca. Zamościanie w ostatnich minutach gubili piłkę, łapali faul w ataku, popełniali błąd kroków czy przekraczali linię przy rzucie. Miejscowi takich błędów się ustrzegli. Na minutę przed końcem wynik brzmiał więc 27:23 i losy meczu były przesądzone.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że przed nami trudny mecz, bo rywale również bardzo potrzebowali punktów. W pierwszej połowie gra długo odbywała się po naszej myśli. Błędy w końcówce spowodowały, że do szatni schodziliśmy, tylko remisując. W drugiej połowie odskoczyliśmy szybko na cztery trafienia i wydawało się, że mecz jest już ułożony. Niestety, proste błędy i złe wybory spowodowały, że rywale doskoczyli. Później wkradła się duża nerwowość. Nie potrafiliśmy też precyzyjnie przymierzyć z drugiej linii. To sprawiło, że nadal jesteśmy bez punktów, a każdy kolejny mecz będzie coraz trudniejszy – przyznał po końcowym gwizdku trener Zbigniew Markuszewski.
Pierwszej zdobyczy punktowej zamościanie spróbują poszukać w Wieluniu. Mecz w najbliższą niedzielę (16.10) o godz. 18.00.
NIELBA WĄGROWIEC – KPR PADWA ZAMOŚĆ 27:25 (14:14)
KPR PADWA: Kozłowski, Proć – T. Fugiel 6, Mchawrab 4, Małecki 3, Obydź 3, Szymański 3, Sz. Fugiel 2, K. Adamczuk 1, Bajwoluk 1, Bączek 1, Puszkarski 1, Kłoda, Olichwiruk, Orlich, Pomiankiewicz.
Kary: 10 minut – 6 minut.
Sędziowali: Mateusz Kaczorowski (Konstantynów Łódzki) – Daniel Przybysz (Aleksandrów Łódzki).