MKS Padwa Zamość tym razem na tarczy

0
241

WDARLI SIĘ DO TWIERDZY

Zwycięska seria żółto-czerwonych została zatrzymana na czterech triumfach. W sobotni wieczór Padwa przegrała bowiem zasłużenie z KPR Legionowo 20:28 (10:12).

Końcowy wynik wskazywać może na spokojne zwycięstwo przyjezdnych, co może być mylące. Nie ma jednak wątpliwości, że punkty zgarnęła ekipa dojrzalsza i grająca skuteczniej od miejscowych. 

Dosłownie od pierwszej akcji na parkiecie słychać było trzask kości. Obie drużyny stały mocno w defensywie, broniąc zaciekle i skutecznie dostępu do własnej bramki. Ozdobą meczu były męskie pojedynki Jakuba Kłody z Tomaszem Kasprzakiem oraz efektowne bramki skutecznego Karola Małeckiego. Po dziesięciu minutach wynik brzmiał 5:5, a udane interwencje mieli na swoim koncie Mateusz Gawryś i Tomasz Szałkucki. Później zarysowała się jednak delikatna zespołu z Mazowsza. Legionowo odskoczyło na dwie bramki i taką przewagę dowiozło do przerwy (12:10). Zamościanie, schodząc do szatni, mogli żałować dwóch niewykorzystanych rzutów karnych, bo tych trafień zabrakło właśnie do remisu. 

Drugą połowę zdecydowanie lepiej rozpoczęli goście, którzy po 40 minutach prowadzili 18:13. Padwie nie można było odmówić ambicji, a i defensywa spisywała się nie najgorzej. Coraz częściej zaczęły się jednak pojawiać błędy w rozegraniu akcji, co z zimną krwią wykorzystywał doświadczony zespół gości.

Po stronie żółto-czerwonych brakowało również rzutów z drugiej linii, dzięki czemu rośli rywale mieli ułatwione zadanie w defensywie. A tę sforsować zamościanom przychodziło z ogromnym trudem. 

Nadzieja w serca kibiców Padwy wlała się w 43 min., gdy efektowaną wrzutkę zakończył skutecznie Łukasz Orlich. Po dwóch kolejnych trafieniach Kacpra Mchawraba (49 min.) wynik brzmiał 17:20, ale Padwa za ciosem pójść nie zdołała. Kolejne straty w rozegraniu padały łupem przyjezdnych, którzy, mimo dobrej postawy między słupkami Krzysztofa Kozłowskiego, rzucili 6 bramek z rzędu, na 5 minut przed końcem rozstrzygając losy meczu. 

TRENERSKI DWUGŁOS:

– Był to dla nas bardzo ciężki mecz z dobrym zespołem, bo miejsce Padwy w tabeli nie odzwierciedla potencjału sportowego tego zespołu. Być może dla kogoś, kto nie oglądał meczu, wynik mówi, że nasze zwycięstwo było łatwe. Tak naprawdę jednak zostawiliśmy na parkiecie mnóstwo serca i zdrowia. Wyglądaliśmy bardzo dobrze szczególnie w obronie i to zadecydowało o naszym zwycięstwie – ocenił mecz grający trener gości Michał Prątnicki.

– W pierwszej połowie toczyliśmy wyrównaną walkę z rywalami. Gdyby nie nasze błędy własne, wynik mógł być korzystniejszy. Po przerwie doświadczenie Legionowa oraz zagrożenie rzutowe z każdej pozycji wzięło górę. My chcieliśmy w pewnym momencie za szybko wrócić do gry, co skutkowało błędami i kontrami gości. Szkoda, że twierdza została zdobyta, ale za dwa tygodnie postaramy się wrócić na zwycięską ścieżkę – zapowiada trener Padwy Marcin Czerwonka.  

MKS PADWA ZAMOŚĆ – KPR LEGIONOWO 20:28 (10:12)

PADWA: Gawryś, Kozłowski – Małecki 6, Orlich 5, Mchawrab 3, Bajwoluk 2, A. Adamczuk 1, Puszkarski 1, Mehdizadeh 1, Szymański 1, K. Adamczuk, Sz. Fugiel, Kłoda, Skiba, Olichwiruk.

Kary: 16 minut – 12 minut.

Czerwona + niebieska kartka: Łukasz Orlich (59 min.)

Sędziowali: Miłosz Lubelcki (Ustrzyki Dolne), Mateusz Pieczonka (Krosno).

Widzów: 700.

 

 

 

dsc 7398 edytowano MKS Padwa Zamość tym razem na tarczy dsc 7896 edytowano MKS Padwa Zamość tym razem na tarczy dsc 7409 edytowano MKS Padwa Zamość tym razem na tarczy

 

 

 

Poprzedni artykułPróbował wyrwać policjantowi biały proszek i susz roślinny
Następny artykułPościg za włamywaczem
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments