Jesteśmy podobno czernią i bielą – światłem i ciemnością, dobrem i złem, i choć świat ma mnóstwo kolorów, to jednak czerń i biel często sprawiają wrażenie, że w naszym otoczeniu odgrywają główną rolę. Jeśli potraktujemy je jako barwy, to powinniśmy umieścić w grupie kolorów achromatycznych czyli neutralnych, nie zapominając o przejściowych i zróżnicowanych tonalnie szarościach. Czerń, niezwykle sugestywna, wykorzystywana w rysunku i grafice, ma zawsze dużą siłę wyrazu, ale też można operując nią osiągać szczególną subtelność, zwłaszcza jeśli linia (kreska) prowadzona jest delikatną, kobiecą dłonią. Myśląc o tej subtelności mam przed oczami grafiki MARZANNY MUCHY, artystki z Tomaszowa Lubelskiego, której prace można oglądać od stycznia – w Mazagranie – niewielkiej artystycznej kawiarni (wyróżnionej niedawno statuetką Animatora Kultury Zamościa 2021), usytuowanej nieopodal zamojskiej Synagogi.
Marzanna Mucha jest córką Romana, zmarłego przed czterema laty znanego grafika, twórcy ekslibrisów, absolwenta zamojskiego liceum plastycznego. W jej twórczości można bez większych trudności dostrzec wpływ ojca. Oboje często prezentowali prace na wspólnych wystawach, tworząc nie tylko rodzinny – także artystyczny – duet i oboje – w operowaniu linią – osiągnęli mistrzostwo. Wspólnie stworzyli logo dla dawnej zamojskiej Uczelni Państwowej im. Szymona Szymonowica, które jest teraz znakiem reaktywowanej Akademii Zamojskiej.
Precyzyjna linia to główny środek artystycznej wypowiedzi stosowany w ekslibrisach, które stanowią znaczną część dorobku artystycznego Marzanny. Ekslibris jest małą formą graficzną – niewielką karteczką, na której oprócz imienia i nazwiska właściciela książki, pojawiają się znaki, emblematy, motywy pejzażowe, a nawet fragmenty scen rodzajowych – wszystko, co można umiejętnie zawrzeć w plastycznych znakach, tak aby używając artystycznej metafory, o właścicielu książki powiedzieć jak najwięcej. Twórca ekslibrisów to wrażliwy artysta, który – jak widać – powinien znać się również na psychologii.
Ekslibris polski ma długą tradycję. Najstarsze znaki własnościowe książki pojawiły się u nas w połowie XIV wieku i były to malowane herby umieszczane na dolnym marginesie pierwszej karty rękopiśmiennych ksiąg. Z czasem ekslibrisy stały się naklejaną kartką, którą podobnie jak dziś, umieszczano na odwrocie przedniej okładki. Ten artystyczny znak własności wykonywano w szlachetnych technikach graficznych, do których należą drzeworyt, miedzioryt czy techniki trawione takie jak akwaforta i akwatinta; potem pojawiła się litografia i inne nowoczesne technologie – dziś komputerowe. Ekslibris, jako znak własnościowy książki, staje się powoli obiektem kolekcjonerskim, tracąc swą dawną funkcję. Może gdy minie czas fascynacji audio- i e-bookami znowu będzie przeżywać renesans, bo przecież historia lubi zatoczyć krąg. Ekslibrisy Marzanny i Romana z pewnością pomogą przetrwać tej małej, subtelnej grafice, której – miejmy nadzieję – nie wyeliminuje informatyka pozostająca w służbie sztuki.
Marzanna Mucha ukończyła studia w Instytucie Wychowania Artystycznego UMCS w Lublinie w roku 1984, potem studiowała historię sztuki w Wiedniu. Choć na stałe związała się z Tomaszowem Lubelskim, to jednak w pewien sposób jest obecna w Zamościu, bo zawsze uczestniczy w wystawach tutejszego środowiska plastycznego, z którym się utożsamia – bierze udział w plenerach i przeglądach organizowanych przez Zamojską Galerię BWA. Uczestniczyła także w jednej z edycji Międzynarodowego Festiwalu Fresku „Frescopolis”. Artystkę znamy nie tylko z grafiki – może nawet bardziej jest kojarzona z malarstwem na jedwabiu, które pierwszy raz pokazała właśnie w Zamościu w 1993 roku. Zajmuje się także malarstwem sztalugowym, wypowiada się w różnorodnych technikach takich jak olej, pastel czy akwarela. Marzanna ma w swoim artystycznym życiorysie udział w licznych prezentacjach zbiorowych, zwłaszcza w międzynarodowych pokazach ekslibrisu w Czechach, Rosji, Turcji, Finlandii, Katalonii i Chinach, także sporo nagród i wyróżnień, pośród których największym wyróżnieniem jest zapewne nota biograficzna umieszczona w siedemnastym numerze encyklopedycznego, portugalskiego wydawnictwa „Współcześni międzynarodowi artyści ekslibrisu” (jej ojciec Roman trafił już wcześniej do numeru siódmego).
Nie ma wątpliwości, że po raz kolejny nazwisko Mucha (Alfons był czeskim malarzem i grafikiem, znanym twórcą secesji) wpisze się w historię sztuki, nie tylko tę lokalną, skoro jest już w międzynarodowym wydawnictwie. Na pewno zapisze się na stałe w historii polskiego ekslibrisu.
Izabela Winiewicz- Cybulska