Niemal cały mecz Gryfa z Bizonem Jeleniec toczył się w ulewnych strugach deszczu. Lanie miało miejsce również na murawie, a w roli głównej wystąpili gracze Sebastiana Luterka, którzy zaaplikowali rywalowi aż pół tuzina bramek!
Ekipa z Gminy Zamość rozpoczęła z ogromnym animuszem. Czarne chmury gromadziły się więc nad bramką gości nie tylko dosłownie. Już w 8 min. w pole karne wpadł Adrian Cymerman, a jego przytomne wycofanie piłki na dziesiąty metr Damian Dębicki zamienił na gola. Kolejną bramkową szansę miał Krystian Wołoch, którego prostopadłą piłką obsłużył rozgrywający znakomity mecz Damian Baran. W pojedynku ze skrzydłowym Gryfa górą był jednak bramkarz Bizona. Kilka minut później było już jednak 2:0. Patryk Kierepka wbiegł przed obrońcę gości i uderzył płasko w kierunku dalszego słupka, a zamykający akcję Damian Baran dopełnił formalności. Lepiej zorganizowani gospodarze zgarniali niemal wszystkie piłki w środku pola i raz po raz zagrażali przyjezdnym. W 36 min. aktywny Patryk Kierepka niczym stary wyjadacz przymierzył zza pola karnego tuż przy słupku i bramkarz był bez szans. Kilka minut później popularny Kierep cieszył się z kolejnego trafienia, gdy celną główką sfinalizował dośrodkowanie z rzutu rożnego Krystiana Wołocha.
Po zmianie stron Gryf nie forsował już tempa, czyhając na kontry. Dwie z nich zakończyły się kolejnymi golami, a do siatki trafiali wszędobylski Kamil Woźniak oraz Dawid Dobromilski. Szkoda jedynie, że w kolejnych czterech-pięciu sytuacjach miejscowym zabrakło zimnej krwi, bo wynik mógłby być znacznie bardziej okazały. Bizonowi oddać trzeba, że w drugiej połowie zagrał odważniej i najpierw Patryk Dobromilski, a następnie Kamil Tomczyszyn musieli pokazać, co potrafią, aby uchronić swój zespół przed utratą bramek.
– Pomimo pewnych problemów kadrowych zagraliśmy bardzo odważnie. Szukaliśmy sytuacji, kreowaliśmy je i strzeliliśmy w efekcie sześć bramek. Pewnie, że sytuacji było znacznie więcej, ale warto docenić, że pół tuzina goli nie strzela się co tydzień. Jesteśmy oczywiście zadowoleni, ale nadal twardo stąpamy po ziemi. W środę jedziemy do Rejowca i musimy być gotowi na bardzo trudny mecz – przyznał po ostatnim gwizdku trener Sebastian Luterek.
Już w środę o 17.00 Gryf zagra w Rejowcu fabrycznym ze Spartą. Kolejne emocje w Zawadzie czekają nas natomiast 5 czerwca (sobota) o 17.00, gdy gospodarze zmierzą się z Górnikiem II Łęczna.
GRYF GMINA ZAMOŚĆ – BIZON JELENIEC 6:0 (4:0)
Bramki: 1:0 D. Dębicki 8, 2:0 Baran 29, 3:0 Kierepka 37, 4:0 Kierepka 45, 5:0 Woźniak 75, 6:0 D. Dobromilski 90.
Gryf: P. Dobromilski (77 Tomczyszyn) – A. Cymerman (66 Panas), P. Dobromilski, Fidler, Magryta – Woźniak (80 Gromek), Żukowski, Baran, Kierepka, K. Wołoch – D. Dębicki (63 Dołba).
Sędziował: Wójcik.
Widzów: 100.
Ciekawe ile hetman dostanie w pałe od gryfu