Zarzut kradzieży samochodu usłyszał 21-latek, który idąc do znajomych po drodze ukradł stojący na posesji samochód. Po spotkaniu chciał „odstawić” fiata na miejsce, jednak stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do przydrożnego rowu. Ze swojego postępowania wytłumaczy się przed sądem.
We wtorek dyżurny zamojskiej komendy otrzymał zgłoszenie o stojącym w przydrożnym rowie uszkodzonym samochodzie. Ze zgłoszenia wynikało, że w miejscowości Jarosławiec na DK- 74 auto zostało skradzione właścicielowi.
Właściciel auta wyjaśnił, że wieczorem w przeddzień zdarzenia pozostawił niezamknięty samochód na swojej posesji. Następnego dnia rano od znajomego dowiedział się, że jego samochód stoi w przydrożnym rowie. Pokrzywdzony o zajściu powiadomił policjantów, którzy zajęli się wyjaśnieniem sprawy. Pokrzywdzony wartość samochodu wycenił na kwotę ok. 2 tys. zł.
Mundurowi jeszcze tego samego dnia ustalili osobę podejrzaną o dokonanie kradzieży. Do sprawy został zatrzymany 21-latek z gm. Miączyn. W czasie zatrzymania w organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu. Wczoraj po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut kradzieży samochodu.
W czasie przesłuchania 21-latek wyjaśnił, że kiedy szedł do znajomych, po drodze w jednej z miejscowości w gminie Sitno na nieogrodzonej posesji zobaczył stojącego fiata. Kiedy okazało się, że samochód był otwarty, wsiadł do niego, uruchomił silnik i odjechał. Po spotkaniu chciał „odstawić” samochód na miejsce, jednak jadąc drogą krajową nr 74 nagle stracił panowanie nad samochodem i wjechał do przydrożnego rowu. Po tym wysiadł z samochodu i wrócił do znajomych.
Prowadzący postępowanie policjanci ustalają także, w jakim stanie 26-latek kierował samochodem. Jego trzeźwość w czasie zdarzenia określi wynik przeprowadzonego badania retrospektywnego. Jeśli znajdował się w stanie nietrzeźwości odpowie i za to przestępstwo.
D.K-B.
Źródło: KMP Zamość