Piąty spektakl 45. Zamojskiego Lata Teatralnego był inny. Może nie aż tak inny jak Siódmy anioł Herberta, on bowiem jest zupełnie inny. Był inny niż poprzednie cztery, ale też nie był inny dlatego że był piąty. Po dotychczasowych poważnych, dostojnych i trudnych tematach L’Estrada Teatru Na Walizkach z Wrocławia wyzwalała wśród widzów salwy śmiechu i zobowiązywała do częstych braw.
Środowe show (12 sierpnia) to taka codzienność uliczna, cyrkowa rozrywka nie bez życiowych mądrości. Można patrzeć i nie widzieć, można słuchać i nie słyszeć. Show must go on! Na naszych oczach dzieją się prawdziwe dramaty. My tymczasem zachwycamy się nadmuchiwanym balonikiem. Nasza przyszłość jest w naszych rękach, my jednak wolimy ciągnąć losy. Zwłaszcza jeśli każdy wygrywa. Wyszedłem z widowiska z jednym zapisanym zdaniem. Niech losy Państwa podzielą. Nie ma sensu spierać się tutaj czy to zwykłe losy mają nas podzielić, nasze losy, czy losy Państwa… Istotniejsze jest w tym zawołaniu to, że podzielić nas może cokolwiek. Może nauczmy się dzielić sobą, zanim przyjdą tacy, którzy nas podzielą i przydzielą nam nowe role. Taka gra. Taki los. Życie to jest niezła sztuka. A 19 sierpnia Komedianci również pod schodami Ratusza! Wybieram się…
Piotr Piela