Smutne wieści dotarły z zamojskiego ogrodu zoologicznego. Zmarła jedna z trzech zamieszkujących w nim żyraf.
Ngombe, najmłodszy samiec żyrafy, zmarł kilka dni przed zaplanowanym na dzisiaj (19.05) ponownym otwarciem zamojskiego Zoo.
Żyrafa dotarła do Zamościa w sierpniu 2014 roku z Kolonii. Wraz z nim przybył także Mugambi, żyrafa Rothschilda z Hamburga. Oba samce miały wtedy nieco ponad dwa lata. Później stadko powiększyło się o trzeciego samca – do zamojskiego ogrodu trafił Lengai mieszkający wcześniej w Erfurcie.
Ngombe odszedł młodo, mając nieco ponad 8 lat.
– To dla nas nieprzyjemna sytuacja. Żyrafie stanęły przedżołądki. Nie przypuszczamy żeby była to wina podawanego przez nas pokarmu, bo od sześciu lat wszystkie żyrafy karmione są tak samo. Próbowaliśmy leczyć zwierzę objawowo podając antybiotyki i środki ściągające na biegunkę, którą miało od wielu dni. Ale nic to nie dało – tłumaczy w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim, Grzegorz Garbuz – dyrektor zamojskiego ZOO.
Dodaje, że nie niestety nie dało się uratować żyrafy.
– To przykre, ale żyrafy są bardzo trudnymi zwierzętami w hodowli. Na tym świecie oprócz podatków to tylko śmierć jest pewna. Szkoda, że w tym przypadku tak wcześnie – zakończył dyrektor.