Pod koniec 1655 roku Jan II Zamoyski, Sobiepanem zwany, jednoznacznie opowiedział się po stronie Jana Kazimierza. Jako stronnik króla, Zamoyski musiał się liczyć z zagrożeniem ze strony Szwedów. Pojawiło się ono z początkiem 1656 roku, wraz z nadciągającą od Lublina armią feldmarszałka Douglasa. Wojska szwedzkie stanęły pod Zamościem 25 lutego 1656 r. Po paru dniach dołączył do nich sam król Karol X Gustaw. Rozpoczął się intensywny ostrzał murów, ale z uwagi na brak ciężkich dział i odpowiedniej aprowizacji na zimowe oblężenie, próby zdobycia Twierdzy Zamojskiej nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Szwedzi 1 marca zakończyli oblężenie i odeszli spod Twierdzy pozostawiając ją niezdobytą. W ten sposób Zamość stał się jedną z trzech Twierdz nie zdobytych przez Szwedów podczas Potopu. Barwnie o tych wydarzeniach w drugiej części swojej „Trylogii” pisał Henryk Sienkiewicz. Podczas spacerów po twierdzy przewodnicy przytaczają również wykoncypowaną przez Henryka Szkutnika „Legendę Szwedzkiego Stołu”.
W ostatnim etapie wojny Zamość odgrywał rolę więzienia dla wysokich oficerów szwedzkich. Spośród zamojskich więźniów najznamienitszym był feldmarszałek Arvid Wittenberg, który zmarł w niewoli z przyczyn naturalnych.
W rocznicę tych wydarzeń w sobotę 29 lutego Towarzystwo Szabli i Miecza i Kompania Familii Żaboklickich vel Stowarzyszenie Turystyka z Pasją, a także nasi znamienici goście czyli Banici Zamojscy, Chorągiew Wojska Staropolskiego Ziemi Lubelskiej oraz Chorągiew Zamku w Zawieprzycach Atanazego Miączyńskiego Herbu Suchekomnaty starły się w boju o zamojską twierdzę. Miejscem potyczki był Park Miejski. I choć wojska polskie zdecydowanie górowały nad szwedzkimi liczebnością, tym razem historia nie potoczyła się tak jak w 1656 roku. Wojska szwedzkie triumfowały nad polskimi dzięki świetnemu przygotowaniu i grenadierom, którzy swoje pociski rzucali wyjątkowo celnie. Mimo dużej ilości błota w stawie parkowym samozwańcze jednostki zaatakowały również prawą flankę polską. Mimo dzielnej obrony po stronie polskiej nie obyło się bez strat, Szwedzi zdobyli nadziak, berdysz i organki.
Ostatecznie wszyscy zostali pogodzeni dzięki naszemu wspaniałemu partnerowi i sponsorowi Restauracji Parkowa Caffe, której w tym miejscu w imieniu całego wojska serdecznie dziękujemy. Żurek był przepyszny!
Dziękujemy również licznie przybyłym fotografom, lubelskim i zamojskim mediom oraz publiczności, która kibicowała równo polskiej i szwedzkiej stronie! Do zobaczenia kolejnym razem.
Wprost ze zwycięskiego szwedzkiego obozu –
Dominika Lipska