ZDERZENIE ZE ŚCIANĄ
NADZIEJE BYŁY WIELKIE, ALE SKOŃCZYŁO SIĘ NA RÓWNIE DUŻYM
ROZCZAROWANIU. SZCZYPIORNIŚCI MKS PADWA ZAMOŚĆ DOZNALI W SOBOTĘ NAJBARDZIEJ DOTKLIWEJ PORAŻKI W TYM SEZONIE. STRACILI DO EKIPY MOSIR BOCHNIA AŻ DZIEWIĘĆ BRAMEK (28:37). CO GORSZA, PORAŻKA W BOCHNI ZNACZNIE OGRANICZYŁA SZANSE ZAMOŚCIAN NA MIEJSCE W ŚCISŁEJ CZOŁÓWCE TABELI.
Już przed pierwszym gwizdkiem było wiadomo, że żółto-czerwonych
będzie czekało niezwykle trudne zadanie. Bochnianie jeszcze do
niedawna byli liderami tabeli i głównym kandydatem do awansu.
Przegrane mecze w grupie mistrzowskiej z Wisłą Sandomierz i AZS UJK
Kielce skomplikowały jednak sytuację zespołu Marcina Bożka.
Sobotnia wygrana z Padwą sprawiła, że ekipa z Małopolski nadal
liczy się w grze o najwyższe cele.
Pierwsza połowa nie wskazywała na to, że goście będą wracać do
Zamościa w tak podłych nastrojach. Stanowcza gra w obronie i
stosunkowo duża swoboda pod bramką przeciwnika sprawiły, że Padwa
w 18 min prowadziła już czterema bramkami (10:6). Była to
największa przewaga zamościan w tym spotkaniu, potem było już
tylko gorzej.
Gospodarze, głównie za sprawą dynamicznego rozgrywającego Marcina
Janasa, sukcesywnie skracali dystans, aż w końcu udało się im
przegonić rywali. Na przerwę Padwa schodziła ze stratą jednego
gola (14:15).
Zamościanie są znani z tego, że po zmianie stron potrafią
zmobilizować się i nawiązać skuteczną walkę z przeciwnikiem. Nie
tym jednak razem. Jeszcze w 40 min. dystans do odrobienia wynosił
zaledwie jedną bramkę (21:20), ale od tego momentu nastąpił
błyskwiczny „odjazd” zespołu z Bochni.
– Zupełnie pogubiliśmy się w obronie. Rywale nie musieli
stosować wyszukanych zagrywek aby dostać się w pobliże naszej
bramki. Trudno wytłumaczyć co się z nami stało – mówi Paweł
Maciocha, skrzydłowy Padwy.
Nic dziwnego, że nastroje w zamojskiej – zwłaszcza po takim meczu
– były minorowe. Szansa na wzmocnienie morale nadarzy się już w
najbliższą niedzielę, 22 kwietnia. Padwa na własnym parkiecie
podejmie SMS ZPRP Kielce.
MOSIR BOCHNIA – PADWA ZAMOŚĆ 37:28 (15:14)
BOCHNIA: Węgrzyn, Gut – Zubik 7, Pach 6, Janas 6, Dobrzański 5,
Rogóż 5, Bujak 4, Stopczyński 2, Dziedzic 1, Pamuła 1, Wolnik,
Mucha, Waśniowski, Jakubowski.
PADWA: Drabik, Bąk – T. Fugiel 11, Maciocha 5, Sz. Fugiel 4,
Gałaszkiewicz 3, Bigos 2, Adamczuk 1, Sałach 1, Kozyrski 1,
Pieczykolan, A. Radwański, Juźwiak, Samoszczuk.
SĘDZIOWALI: Artur Jędrycha (Dąbrowa G.), Marcin Pytlik
(Siemianowice Śl.). WIDZÓW: 200. KARY: Bochnia – 4 min; Padwa –
4 min.
Źródło: MKS Padwa