Pączkowanie
Tłusty czwartek nazywany jest świętem wszystkich łasuchów. Co wypada zjeść w taki dzień? Bo czy wypada zjeść? – Nie pytamy. Oczywiście nasze myśli kierujemy na pączki, ale wspomina się także faworki, nazywane też regionalnie chrustem. Czy Tłusty Czwartek jest najsłodszym dniem w roku, to już sprawa indywidualna – zależnie od potrzeb i okoliczności. Wiadomo, że rozpoczyna – ów dzień – ostatni tydzień karnawału. Stanowi ostatnią szansę na wielkie objadanie się przed nadchodzącym Wielkim Postem. Choć wiadomo, że na zapas nie warto się objadać. Ma – ten dzień – tradycję pogańską – symbolizował pożegnanie zimy i powitanie wiosny. Wtedy jednak nie objadano się pączkami czy innymi słodkościami, jak dziś, ale raczej wszelkiego rodzaju mięsiwem, tłustościami: boczkiem, słoniną, czy kapustą. Na stołach nie brakowało też trunków.
Współcześnie symbolem tłustego czwartku są bezapelacyjnie pączki. Tradycja (świecka) mówi, że tego dnia każdy z nas powinien zjeść przynajmniej jednego. Nic zatem dziwnego, że w tłusty czwartek przed każdą niemal cukiernią stoją gigantyczne kolejki. (Wiadomo im lepsza Cukiernia, tym dłuższa kolejka).
Data tłustego czwartku zależy od daty Wielkanocy, dzień ten jest świętem ruchomym. Następny czwartek jest czwartkiem po Środzie Popielcowej i należy do okresu wielkiego postu, podczas którego chrześcijanie ze względów religijnych (pokutnych), jako przygotowanie do Świąt Wielkanocy powinni zachowywać wstrzemięźliwość jako wyraz umartwienia (o które coraz trudniej). Zwykle wypada pomiędzy 29 stycznia a 4 marca. W 2017 roku pączkowaliśmy 23 lutego – w bieżącym wielkie objadanie zaplanowane na 8 lutego, ale w roku przyszłym pączkowanie dopiero 28 lutego.
Około XVI wieku w Polsce pojawił się zwyczaj jedzenia pączków w wersji słodkiej. Wyglądały one nadal nieco inaczej niż obecnie – w środku miały bowiem ukryty mały orzeszek lub migdał. Ten, kto trafił na taki szczęśliwy pączek, miał cieszyć się dostatkiem i powodzeniem.
W Małopolsce tłusty czwartek nazywany był combrowym. Według legendy nazwa pochodzi od nazwiska żyjącego w XVII wieku krakowskiego burmistrza o nazwisku Comber, będącego najprawdopodobniej postacią fikcyjną, człowieka złego i surowego dla kobiet mających swoje kramy i handlujących na krakowskim rynku. Mówiono: Pan Bóg wysoko a król daleko, któż nas zasłoni przed Combrem. Umrzeć miał on w tłusty czwartek. W każdą rocznicę śmierci przekupki na targu urządzały więc huczną zabawę i tańce. Podczas zabawy zaczepiały przechodzących tamtędy mężczyzn, których zmuszały do tańca lub do oddawania wierzchniej odzieży w zamian za krzywdy, jakie wyrządził Comber.
Staropolskie przysłowie mówi: Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła. Dobry przepis na pyszne pączki to przekazywana od wieków – niekiedy tajemna – receptura. Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w tłusty czwartek nie zje ani jednego pączka – w dalszym życiu nie będzie mu się wiodło. Przesądni nie jesteśmy, ale jeden pączek nikomu nie zaszkodzi.
Komu pączka? Kogo pączkiem? Smacznego…
Piotr Piela