Na turystycznej mapie Zamościa pojawił się nowy interesujący punkt, który wydaje się być trafnym połączeniem przeszłości z teraźniejszością. W wielkiej sieni zamojskiego ratusza – naprzeciw pierwszego traktu schodów – umieszczono stylizowane kartusze z herbami miast-partnerów Zamościa.
13 czerwca 2017 – w dniu uroczystego odsłonięcia tego nietypowego dzieła, nazwanego „Ścianą Miast Partnerskich”, które odbyło się w obecności władz miasta i czterech prezydentów poprzednich kadencji – białą neutralną powierzchnię wypełniało osiem kartuszy herbowych, a niedługo potem pojawiły się trzy kolejne. Przyjacielskie kontakty łączą dziś Zamość nie tylko z miastami europejskimi: na Ukrainie, na Słowacji, w Niemczech, we Włoszech, w Wielkiej Brytanii – ale także w Stanach Zjednoczonych. Dwa miasta partnerskie: Sighişoara w Rumunii i Sabbioneta w Italii wpisane zostały – podobnie jak Zamość – na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Patrząc na tę „Ścianę” – dzieło, które trafi z pewnością na karty zamojskiej historii, nasuwają się słuszne wątpliwości, czy na tej płaszczyźnie nie zabraknie miejsca, gdy z czasem wzrośnie liczba naszych Partnerów. Maciej Sęczawa – autor dzieła – to znany zamojski twórca. Na uzupełnienie herbów jest w pełni przygotowany – w swoim zawodzie jest profesjonalistą. Już pokonał trudności, jakie niewątpliwie sprawiało połączenie w jedną, spójną całość herbów o rożnych kształtach tarcz i rozmaitych godłach, zwykle bez kartusza. Taka współczesna kompozycja, umieszczona na ścianie zabytkowego ratusza musi odznaczać się wyjątkowo wysokim poziomem artystycznym. O to twórca zadbał z pełną świadomością: kartusze herbowe wykonane zostały w technikach sgraffita i mokrego fresku, rozpowszechnionych w czasach renesansu, a więc adekwatnych do historycznego wnętrza. To techniki trwałe, o których artysta mówi że są „szlachetne”, a przy rzetelnym sposobie wykonania, zostaną na ścianie na wieki. Wiem, że autor starannie przygotował się do tej realizacji: przeglądał źródła ikonograficzne i heraldyczne, by herbom nadać odpowiednią oprawę, uwzględniając historyczny kontekst zarówno samego wizerunku jak i miejsca, do którego herb jest przeznaczony. Inspiracji dostarczyły także detale zamojskiej kamieniarki, zwłaszcza portali wokół Rynku Wielkiego, dekoracja sklepienia zamojskiej katedry, także maski ludzkie umieszczone na parterze wielkiej sieni oraz malowane herby polskich mias we wnętrzu krakowskich Sukiennic. Dzięki temu powstała jednolita kompozycja malarska, wyróżniająca się także wytwornym liternictwem, a elementy pięknego, starego kartusza herbu angielskiego miasta Loughborough nie zdominowały innych, równie ważnych herbów, odznaczających się nieco skromniejszą oprawą i prostszą stylistyką, jak chociażby godło amerykańskiego miasta Fontain Hills, które nie posiada tradycyjnej tarczy herbowej. Dobór kartuszy do większości herbów to kreacja artystyczna Macieja Sęczawy – malarz znany jest między innymi z tego, że doskonale umie sprostać wyzwaniom, jakie stanowi tworzenie dzieła w zabytkowej przestrzeni; w tej kwestii ma zresztą bogate doświadczenia. Pracował bowiem w zespołach rekonstruujących tak ważne obiekty jak gotycka, polichromowana Madonna Malborska czy koptyjski klasztor w Deir al-Surian w Egipcie. Jest też współtwórcą projektu rekonstrukcji polichromii synagogi z Wołpy. Przygotowując się realizacji „Ściany” konsultował projekt ze swymi przyjaciółmi konserwatorami. Sam też podkreśla, że wprowadzenie nowych realizacji do historycznych wnętrz wymaga szczególnej uwagi i – jak to określa – pewnej dyskrecji. I dodać wypada: pokory wobec tego, co stworzyły minione wieki.
„Ściana Miast Partnerskich” ma podkreślić rangę miasta, zwrócić uwagę na naszą gościnność i przyjazne nastawienie. To zresztą bardzo okazałe wnętrze – miejsce, w którym na schodach gospodarz wita serdecznie swoich gości, a oni – pokonując kolejne stopnie –widzą na ścianie czytelny dowód tego, że są u nas mile widziani. „Ściana” powstała – co jest oczywiste – za zgodą konserwatora, a mimo trwałości techniki kartusze tak naprawdę nie stanowią nieodwracalnej ingerencji w substancję zabytkowej ściany – artysta umieścił je bowiem na podłożu zastępczym: specjalnych płytach w taki sposób, by można było je przemieszczać.
O wysokim poziomie artystycznym i profesjonalnym tej realizacji każdy może przekonać się sam – jej obejrzenie powinno stać się stałym punktem wycieczek odwiedzających Zamość. Dla mieszkańców miasta jest to doskonała lekcja zarówno historii jak i sztuki; dla młodzieży –żywa lekcja heraldyki.
tekst: Izabela Winiewicz-Cybulska