Po długiej przerwie wreszcie doczekałem się występów w Zamościu. Dla mnie osobiście, bardzo ważne jest wsparcie głośnym dopingiem kibiców. Nasi fani jeżdżą z nami zawsze i wszędzie. Należy się im za to wielki szacunek. My jako drużyna osiągniętymi wynikami i grą mamy nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz więcej kibiców – mówi Szymon Solecki w wywiadzie dla Nowego Kuriera Zamojskiego.
Paweł Wróbel: W Lubartowie tylko zremisowaliście 2:2 z Lewartem. Czego zabrakło, aby ugrać komplet punktów?
Szymon Solecki: Zdecydowanie skuteczności w przedniej formacji. Gdybyśmy mieli lepiej ustawione celowniki, to mecz zakończyłby się naszym pewnym zwycięstwem.
Mówisz o skuteczności formacji ofensywnej, sam dokładając do strzelonych bramek trzy trafienia. Jak oceniasz swoją dotychczasową postawę w rundzie jesiennej?
Myślę, że początek nie jest najgorszy. Wystarczy spojrzeć na liczbę straconych bramek. Wraz z kolegami z linii obrony tworzymy zgrany duet. Staram się pomagać i dużo podpowiadać młodszym kolegom i wydaje mi się, że wychodzi to im na dobre. Co do bramek pasuje dołożyć jeszcze kilka, trzeba gonić Oleksija.
Jesteś z Zamościa i identyfikujesz się z Hetmanem. Jakie to uczucie móc zagrać z opaską kapitańską w drużynie „biało-zielono-czerwonych”?
Tak. Zgadza się. Od zawsze byłem, jestem i będę kibicem Hetmana. Zaszczyt. Jeszcze raz dziękuje drużynie za zaufanie.
Jak ważne jest dla Ciebie wsparcie kibiców Hetmana głośnym dopingiem?
Po długiej przerwie doczekałem się występów w Zamościu. Dla mnie osobiście, bardzo ważne jest wsparcie kibiców. Nasi fani jeżdżą z nami zawsze i wszędzie. Należy się im za to wielki szacunek. My jako drużyna osiągniętymi wynikami i grą mamy nadzieję, że z meczu na mecz będzie coraz więcej kibiców.
Twoim zdaniem, które pozycje w zimie wymagają wzmocnień?
Myślę, że w każdej formacji potrzebne są wzmocnienia. Przydałoby się nam przynajmniej trzech doświadczonych zawodników, byśmy mogli myśleć o awansie. Liga jest długa.
Hetman gra o awans?
Pewnie że tak! Nie wyobrażam sobie innej opcji niż walki o awans. Za dużo zrobiliśmy do tej pory, aby o tym nie myśleć, szkoda byłoby stracić taką szansę. W końcowej fazie rozgrywek to my musimy być numerem jeden!
W przeszłości byłeś powoływany do młodzieżowych reprezentacji Polski. Jak wspominasz tamten okres?
To było przyjemne przeżycie. Szybko nauczyłem się pokory do piłki i nabrałem niezbędnego doświadczenia. Poznałem wielu wspaniałych piłkarzy i trenerów. Z wielką dumą mogłem grać w koszulce z orłem na piersi.
Ktoś z kadry rocznika 1989, w której Ty grałeś zaistniał w profesjonalnej piłce?
Z mojego rocznika raczej niewielu chłopaków zaistniało w dorosłej piłce. Maciej Rybus, Grzegorz Sandomierski, Maciej Sadlok i Bartłomiej Babiarz. Myślę, że tej czwórce trochę szczęście dopisało. Na pewno największą karierę robi Rybus, bardzo lubię oglądać jego grę, waleczność, zaangażowanie. Miałem zaszczyt grać z nim na boisku. Chociaż nie. To on miał wtedy zaszczyt grać ze mną (śmiech – przyp. red.). Byliśmy dobrymi kolegami, często trafialiśmy na siebie w pokoju na zgrupowaniach. Graliśmy na jednej stronie, ja na lewej obronie, on na lewej pomocy. Zagraliśmy razem około piętnastu meczów.
W przeszłości była Tobą zainteresowana m.in. Wisła Kraków i Szachtar Donieck. Co poszło nie tak, że nie doszło do transferu?
Racja, były zapowiedzi ze strony Wisły. Lecz wybrałem ofertę Polonii Warszawa. Co do Szachtara? Więcej o tym pisało się w mediach, aniżeli faktycznie Ukraińcy byli zainteresowani moją osobą.
Występowałeś m.in. w Polonii Warszawa, Stali Rzeszów i Omedze Stary Zamość. Który okres swojej kariery wspominasz najmilej?
W Polonii zostałem od razu rzucony na głęboką wodę. W wieku osiemnastu lat trafiłem do bardzo dobrej drużyny, która robiła awans do ekstraklasy. Wyszło jak wyszło, nie dostałem tam za wielu szans na grę, trzeba było iść tam, gdzie się będzie grało. Myślę, że Stal, to okres gry, który wspominam najlepiej. Spędziłem tam pięć lat. Rzeszów to fajne miasto, choć głównie uwzględniłbym tylko tę część, gdzie koszulki mienią się w białych i niebieskich pasach.
Czego zabrakło, aby Szymon Solecki zaistniał w poważnej piłce?
Raczej nie będę zganiał na kontuzje, ale cztery operacje kolana o czymś chyba świadczą. Zabrakło trochę szczęścia, to na pewno. Wszystko jeszcze jednak przede mną. Mam 27 lat, nie składam broni. Wręcz przeciwnie! Mam nadzieję i wierzę w to, że będzie już tylko lepiej.
Jakie jest Twoje piłkarskie marzenie?
Na początek cieszyć się z awansu do trzeciej ligi. Później z kolejnego, oczywiście z Hetmanem już na szczebel centralny.
Czego można Ci życzyć na nadchodzące miesiące?
Zdrowia, formy i samych zwycięstw!
Dogrywka
Najlepszy zawodnik na świecie na twojej pozycji to: Carlos Puyol
Ulubioną ligą piłkarską jest: Angielska
Piłkarski idol z dzieciństwa: Zinedine Zidane
Ulubiony sportowiec, który nie jest piłkarzem: Marcin Gortat
Ulubiony napój: sok jabłkowy
Ulubiona potrawa: Spaghetti mojej żony
Ulubiony film: 300
Ulubiona książka: To my kibice
Wolny czas najczęściej spędzam: odpoczywając z rodziną
Ulubiony utwór/wykonawca muzyczny : Malach/Rufuz
Ulubione miejsce na Ziemi: Kuba i Chorwacja
Paweł Wróbel