Z okazji Dnia Dziecka Oddział dla Dzieci i Młodzieży Książnicy Zamojskiej przygotował specjalną prezentację, która może zainteresować nie tylko najmłodszych czytelników.
„Maleńki świat Babci Ireny” to niewielka wystawa, dzięki której przez cały czerwiec można „przenosić się” się do krainy bajek i opowieści. Miniaturowe pokoiki pochodzą z kolekcji emerytowanej szkockiej urzędniczki Irene Blyth. Niektóre mini-inscenizacje były już pokazywane tu w listopadzie 2013 roku (jako ilustracja do „Mysiego domku” Kariny Schapman), a niektóre małe wnętrza (jak na przykład „misiowy domek”) trafiły już na stałe do zbiorów Oddziału – zostały podarowane przez Panią Blyth w czasie jej pobytu w Zamościu.
Przygotowanie wystawy i utrzymywanie kontaktów z emerytowaną Babcią to zasługa jednej z pracownic Biblioteki, która ma z panią Blyth rodzinne powiązania. Pani Irene mieszka dziś w Peebels (Szkocja) i jest prawdziwą babcią dla siedmiorga wnuków. Miniaturowe bajki, które wykonuje z talentem i pasją, to prezenty nie tylko dla własnych dzieci – w pewnym sensie są one podarunkiem dla małych mieszkańców Zamościa.
Po raz kolejny możemy odwiedzić mysi domek i jego mieszkańców, zajrzeć do misiowego domku – gdzie na kuchennym stole leżą smakowite produkty, a całe wnętrze jest tak przytulne, że niejeden z nas chciałby znaleźć się w takiej kuchni z niebieskimi mebelkami i pasiastą tapeta na ścianie. Dzieci same ocenią czy mieszka tu Miś Uszatek czy Kubuś Puchatek, a może jakiś inny bohater z „misiowej” bajki. Ktoś właśnie postawił czajnik na kaflowej kuchni, nie wyjął jeszcze bagietki z papierowej torby, nie dokończył nawet prasowania płóciennego obrusu misternie obszytego koronką. Nowością tej czerwcowej prezentacji jest „Księżniczka na ziarnku grochu”. Otwieramy księgę, z białym grubym grzbietem…. i okazuje się, że ilustrowana „okładka” stanowi drzwi do tajemniczej komnaty, w której odnajdujemy stylowe łoże ze stertą poduszek. W tym wytwornie urządzonym książęcym pokoju – właściwie komnacie – jest niewielka komoda z szufladami, owalne lustro w rzeźbionej ramie i obrazy na ścianach pokrytych wzorzystą tapetą. Obok łóżka stoi nawet porcelanowy nocnik. Wszystko jest tu miniaturowe – niewiele większe od tytułowego ziarnka grochu. W trochę inny klimat przenosi nas wnętrze klasy – jakby z początków ubiegłego stulecia – może to klasa Lasse i Bosse z Bulerbyn albo Ani z Avonelea? W kącie piec nazywany „kozą”, obok węglarka z kawałkami prawdziwego węgla. Z tyłu klasy wieszak, na ubrania, na ścianie zegar. Najważniejsze są tu jednak drewniane ławki (wielu z nas pewnie je jeszcze pamięta) z podnoszonymi blatami, wyżłobionym miejscem na obsadkę i otworem na kałamarz. Na jednej z ławek książki związane skórzanym paskiem. Trwa zapewne lekcja prac ręcznych, bo na ławkach leżą porozrzucane papiery i nożyce, a dzieci wycinają coś pracochłonnie. Jeden z chłopców trzyma w dłoniach błyszczący kawałek – taki sam z jakiego wykonano już kilka gwiazdek wiszących u sufitu. Jeśli nasza wyobraźnia pozwoli nam przenieść się do tej szkolnej izby, to poczujemy jakiś odświętny nastrój i brakować nam może jedynie widoku śniegu za oknem. Dzieci mają tu nawet swoje zeszyty, a na stole pani nauczycielki leży lista obecności: Any, Rose, Joe, Nick – wszyscy są dziś w ławkach na swoich miejscach. Na ścianie niewielki regał z książkami. Jedna z miniaturowych książek ma nawet ilustracje, inna – większa – oprawiona w skórę zawiera daty urodzin i imiona: Thomas, Daniel, Anna i Rose – to czworo spośród siedmorga wnuków Pani Irene.
Swoisty zapis – jakby metaforyczna dedykacja Babci Iren nie tylko dla swoich wnucząt, ale też dla wszystkich tych, którzy w stworzonym przez nią trójwymiarowym świecie bajek i opowieści odnajdą prawdziwą radość. Miniaturowe wnętrza to nie tylko zabawa, klimat dziecięcej literatury, to dla każdego z nas szczególna podróż w czasie – a przede wszystkim trochę nostalgiczny powrót do miejsc i wspomnień niezapomnianego dzieciństwa.
Wystawa jest czynna do 30 czerwca 216
Izabela Winiewicz – Cybulska