Fot.Kazimierz Chmiel
Tradycja targu na Rynku Nowego Miasta sięga XIX wieku. Nie ma co ukrywać, że w czwartek w mieście ruch jest największy. Ze wzmożonego ruchu na Rynku, korzystają pośrednio lub bezpośrednio okoliczni sklepikarze i usługodawcy. Jak się okazuje ani chętnych kupujących, ani sprzedających nie brakuje. Pyszny ser od starszej pani, która od lat w tym samym miejscu, w każdy czwartek przywozi kilkanaście jajek od swoich kur i własnoręcznie robiony twaróg – bezcenne.
Miasto stworzyło możliwość handlowania na Zielonym Ryneczku do końca roku, bez opłat, ale chętnych brak. Z różnych powodów. Przez okres wakacyjny Urząd Miasta dokładał starań by zachęcić mieszkańców do Zielonego Ryneczku, by pokazać jego potencjał. Kilka targów śniadaniowych, tematycznych imprez nie zmieniło Ryneczku w miejsce oblegane. Na Nowym Mieście, dzisiejszy czwartkowy targ, mimo opłat i mimo deszczowej pogodny znów tłoczny.
Jest część targowiska, gdzie można kupić produkty spożywcze z własnego gospodarstwa; jaja, sery, gęstą śmietanę. Tam właśnie, zwłaszcza przy niesprzyjającej pogodzie, rośnie niezadowolenie sprzedających. Towary poustawiano na bruku, na plastikowych skrzynkach na warzywa lub są sprzedawane wprost z bagażnika samochodu. Sprzedawcy skarżą się, że nie ma warunków do handlu. Stoły, które kiedyś tu były rozebrano, nie ma zadaszenia, które chroni przed deszczem.
Każdy, kto potrzebuje kupić prawdziwe jajka lub kapustę kiszoną w główce na gołąbki wigilijne, wie, że najlepsze dostanie na Rynku w czwartek.
Idealnie byłoby, gdyby handlujący chcieli przenieść się na Bazyliańską. Ale nie chcą. Tu mają klientów, tu przyjeżdżają w czwartek z tym co wyprodukowali w najczęściej małym gospodarstwie. A mieszkańcy przyzwyczajeni, też chętnie kupują na Nowym Mieście.
Targ nie od dziś…
Pierwsze targi i jarmarki zaczęły się odbywać na placu dzisiejszego targowiska na Nowym Mieście na początki XIX wieku. Obszerny plac, przedzielony szosą lwowską i otoczony drewnianą zabudową z podcieniami z dwiema studniami, skupiał już w latach 20-tych XIX wieku sprzedających i kupujących. Przed II wojną światową wokół Rynku mieszkało 1700 osób, znajdowało się tu 91 sklepów (głownie spożywczych) i 7 gospód. 29 posesji wśród 35 było własnością Żydów. W latach 50-tych na odbywały się tu wiece, które rozpoczynały pochód 1-majowy.
Na początki lat 60-tych zrodziła się tradycja targu w czwartek Każdego targowego czwartego dnia tygodnia zatrzymywało się na Rynku i jego okolicach kilkaset furmanek, a przedsiębiorstwa handlowe urządzały tu wielkie wiosenne oraz jesienne jarmarki.